Jadąc dzisiaj do pracy rozmawiałam z moimi aniołami,tak tak rozmawiałam (wszyscy rozmawiamy), poprosiłam o pomoc w rozwiązaniu moich wyzwań,które zakłócają mój wewnętrzny spokój. Otworzyłam moje serce i czułam ciepło w jego okolicy, a oczy jak zawsze w tym momencie zaszły łzami. Chwilę później, mam wrażenie, że jeszcze do końca nie wypowiedziałam wszystkiego, dostałam podpowiedź, jedną z możliwości z której mogę skorzystać,prostej a której nie zauważyłam do tej pory. To niesamowite jak szybkie nieraz jest działanie wszechświata na nasze prośby, jeżeli tylko otworzymy swoje serce i umysł i nastawimy się na odbiór. Jeżeli bez zbędnego analizowania po prostu poddamy się jego działaniu z wiarą w najlepsze dla nas intencje.Uśmiechnęłam się do tej odpowiedzi i szczerze podziękowałam moim aniołom, którzy zbyt długo pozostawali bezrobotni bo zapomniałam, że należy prosić i zlecić im działanie, a oni tylko na to czekają. Zapomniałam o nich w ogóle.
Od zawsze wiedziałam, że coś, ktoś opiekuje się mną, wiele razy doświadczając zadziwiających "zbiegów okoliczności". Będąc małą dziewczynką, swoim serduszkiem żarliwie prosiłam o małe rzeczy, o rzeczy, które dla innych były tak normalne jak oddech. Moje dzieciństwo nie należało do łatwych i pięknych. Już wtedy czułam, że jednak jest coś czego nie widzę, nie słyszę, a co otacza mnie swoją opieką. Kiedy dorastałam, kiedy byłam już kobietą i mamą, niejednokrotnie byłam w tzw sytuacji bez wyjścia. Myśląc, że to już koniec, że dłużej nie dam rady, wydarzały się zadziwiające sytuacje, pojawiali się ludzie, którzy ratowali moje życie, dając wiarę i namacalne dowody w działanie niewidzialnego. Wtedy już zaczęłam się temu mocniej przyglądać, trafiały do mnie książki, które były pomocne w danej chwili, pojawiali się ludzie, których słowa trafiały wprost do serca. Zaczęłam korzystać z wykładów i szkoleń, otwierałam się coraz bardziej na to "coś więcej". Nie rozmawiając zbyt wiele na ten temat, bo przecież bardzo wstydliwy z pogranicza fantazji albo choroby psychicznej jakby to niektórzy określili, szłam tą drogą przez wiele lat i nadal idę przekonując się raz za razem o słuszności mojego wyboru. Dzisiaj już nie muszę siebie przekonywać, że anioły istnieją, jakkolwiek je zwać i otaczają mnie swoja opieką. Ponoć my ludzie jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, do tego aby wznieść się potrzebujemy drugiego człowieka, więc przytulam się teraz do moich bliskich, do przyjaciół aby móc wzlecieć i radzić sobie z moimi wyzwaniami.
To co wydarzyło się, kiedy dzisiaj wracałam z pracy wystarczy mi za wszystkie dowody...
moja rozmowa z aniołami w samochodzie:
... no dobra chłopaki wiem, że jesteście ze mną, ale dajcie jakiś znak proszę, niech to będą dwie siódemki obok siebie:). Kilkanaście sekund później z prawej strony nadjeżdża samochód, na jego tablicach rejestracyjnych na końcu widnieją dwie siódemki, wybuchnęłam głośnym śmiechem, serce zalało gorąco a ciało pokryły dreszcze, podziękowałam najgoręcej jak mogłam śmiejąc się cały czas w głos. Po chwili z lewej strony jedzie drugi samochód i ma dwie siódemki obok siebie, powiedziałam tylko , dobra dobra, teraz to już się ze mną bawicie. Uśmiech nie schodzi mi z buzi do tej pory.
Przypadek? Nie dla mnie, już nie:)
Polecam wysłuchać z zamkniętymi oczami tego krótkiego wykładu, mnie dotknął do głębi.
https://youtu.be/4yRC9hei6cw